Pieśń pijanego kierowcy
W warszawskim obinie mamy przyjemność obracać się w pobliżu Artura (działacza OICH) który razem ze współmieszkańcami prowadzi bloga na którym to znajduje się pieśń pijanego kierowcy mongolskiego, którą można tutaj wysłuchać.
Natomiast sam Artur fika tutaj, o nagraniu wypowiada się w kometażu do tego posta: No w warszawskim obinie to ja jeno raz byłem :-) a fajnie, że Wam się to nagranie spodobało. Historia tego nagrania jest taka, że złapaliśmy pewnego dnia stopa z kierowcą w zachodniej Mongolii, z niejakim Enkhbaatarem, który to w pewnym momencie zajechał do znajomych w jakiejś wsi, wyciągnął spod siedzenia baraninę i wódkę i zaprosił wszystkich pasażerów do środka. Było jedzenie, picie i śpiewy, i jeden śpiew udało się nagrać na minidiska. :-)