[i] Przemek [i]

"Z przykrością i wielkim bólem zawiadamiamy wszystkich którzy znali Przemka Milera, że w niedziele około godz. 19.00 Przemek zmarł w szpitalu Akademii Medycznej w Gdańsku. Uroczystość pogrzebowa odbędzie się w piątek 24 II na cmentarzu Łostowice w Gdańsku, o godzinie 12.30 będzie wystawiona trumna w kaplicy cmentarnej,która o godzinie 13.00 zostanie wyprowadzona do grobu. Po uroczystości zapraszamy na stypę do Cotton Clubu - Gdańsk Stare Miasto ul. Złotników 25/29 Dla osób zainteresowanych pożegnalny przejazd rowerowy odbędzie się o godzinie 12.00 , spotykamy sie pod pomnikiem Jana III Sobieskiego na Targu Drzewnym w Gdańsku i kierujemy się na cmentarz Łostowice w Gdańsku. "

Przemek zaangazowany był w szereg róznych dzialań ekologicznych, rowerowych, muzycznych i street artowych, między innymi Ole czyli Obywatelską ligę Ekologiczną, która zdziałała scieżki rowerowe. W Obinie pojawiał się czasami, lecz kiedy zawitał, w jego poblizu furczało - kiedyś w ciągu pół godziny zbudowął stół pod główny komputer, na którym męczyliśmy się przez tydzień...


Przemek w akcji (daje czadu przez tube):
http:///video/rowery/wielki-przejazd04.mpg

Film o OLE, w połowie jest z nim wywiad:
http:///video/bikemovie/biking_beyond_petroleum_long_version.mpg

Wywiad z Przemkiem w dosdedos, który trafił do nas poprzez fora vlepvnetu dzieki Misiowi

GRAFFITI, STREET ART. etc.

Przedstaw się

Jestem Xerox, mam 27 lat, mieszkam w Gdańsku i czasem odbijam na jego murach szablony. Graffiti szablonowe to nie jedyna rzecz, w którą się bawię – zajmuję się działalnością na pograniczu społecznikostwa i sztuki – wspieram działania ekologiczne, organizuję imprezy, pomagam ludziom, który kręcą własne projekty kulturalne lub artystyczne.

Dlaczego szablony?

W szablonach najbardziej podoba mi się ich wyrazistość – silne kontury, kontrast, pełne kolory. Estetycznie są po prostu zajebiste. Nawet jeśli są jednokolorowe przyciągają wzrok i mają sporą siłę oddziaływania. Pewnie dlatego kilka dużych korporacji zdecydowało się użyć estetyki szablonu do kampanii reklamowych swoich pierdół... Szablony widziane na murach, dzięki swojej prostocie, mają też unikalny w dzisiejszym krajobrazie klimat autentyczności – wiesz, czegoś, co jakiś ludzik sam wyciął nożykiem i odbił na ścianie.
Zacząłem wycinać w kliszach rentgenowskich będąc zainspirowany znajomymi grafficiarzami z Gdańska – Bełtem i Strausem, którzy byli po prostu niemożliwi - wycinali całe serie XVI-wiecznych rycin - tańce śmierci, kościotrupy różne, rzeźby aniołów z cmentarzy itp. Estetycznie byli mocno osadzeni w klimatach zimnej fali i gotyku – to było po prostu piękne. Do tego doszła możliwość wpisania się w krajobraz miasta i przekazywania różnych treści za pomocą bardzo prostych środków.

Co myślisz o polskim street-arcie?

Street-art? A co to takiego? Goście którzy rysują karykatury na streecie (ul. Boh. Monte Cassino w lokalnym slangu) w Sopocie? Hahaha, żartuję... Street-art wydaje mi się być jednym z tych pojęć, które wymyśla sobie krytyka artystyczna, żeby sobie jakoś poradzić z prostym faktem, że ludzie są kreatywni, a jednocześnie zachować pozory branżowej elokwencji. Kiedyś mówiło się „sztuka ulicy”, dziś – „street-art”. Whatever... haha. Jak obserwuję co się dzieje w przestrzeni miejskiej, to nie wiem za bardzo co sądzić o tym wszystkim, co można by pod miano „street-artu” podciągnąć. Czy kawałki papieru samoprzylepnego z czyjąś ksywą są „artowe” czy tylko „streetowe”? Nie wiem, szczerze mówiąc nie chce mi się nad tym zastanawiać, pewnie tak samo jak większości wlepiaczy. Z drugiej strony wiem, że mogą takie być – jak jestem w Amsterdamie czy Barcelonie to widzę miasto upstrzone tak zajebistymi wlepami, że czuję się jakby ktoś malował sobie komiks na tkance miasta – wlepy wielkości 15x25 cm i większe, zwykle z grafiką a nie tagami, na kolorowych papierach, w kilku kolorach itd. Może to kwestia różnicy w zasobach i zasobności, a może znudzenia oglądaniem wciąż tych samych nudnych tagów garstki ziomali z miasta... W Polsce graffiti i vlepki są mocno zdominowane przez subkulturowe klimaty współzawodnictwa – walki o fame w środowisku, przez co wielu gości leci na ilość, a nie na jakość. Dlatego mam problem w ogóle z kwalifikacją wielu „dzieł” jako coś artystycznego. Z drugiej strony ten fame popycha ludzi do malowania wrzutów na wysokościach albo gdzieś na kominach w kosmosie. Kawałek brudnego miasta z takim ludzkim stemplem gdzieś, gdzie zwykły śmiertelnik bałby się wejść, żeby uratować swojego kota to dla mnie sztuka. Tak samo jak malunki wzdłuż kolejki z grafiką, nazwami, skrótami, które są tak dobrze zaprojektowane, że równie dobrze mogłyby powstawać za gruby szmal na potrzeby jakiegoś koncernu. A nie powstają – zamiast tego mogą sobie to obejrzeć ludzie w drodze do pracy. No i jest jeszcze kilka zupełnie freakowych ekip, takich jak np. 3fala, którzy robią rzeczy w przestrzeni miejskiej typu wklejanie w chodnik luster, szablony itp. Dzięki takim ludziom jest ciekawiej i bardziej kolorowo.

Szablony mają tradycje polityczne – zwłaszcza w Polsce. Jak oceniasz związki polityki i sztuki w graffiti?

Wiesz, sztuka zawsze obfitowała w aluzje polityczne. Od kiedy zarzucono pojmowanie sztuki wyłącznie poprzez kategorię ‘piękna’ i zaczęto postrzegać ją jako sferę komunikacji - jako formę obdarzoną treścią lub taką, której treść można przypisać, od wtedy sztuka zaczęła być używana do celów politycznych lub interpretowano ją w sposób polityczny. Graffiti świetnie się do tego nadaje, bo jest bardzo bezpośrednie i ma duży zasięg oddziaływania – mały szablon odbity w ruchliwym miejscu miasta dotrze do większej ilości osób niż gazeta wyborcza. Dlatego trudno się dziwić, że jest używany do celów politycznych. Ja sam odbijałem szablony np. przeciwko przymusowej służbie wojskowej. Oczywiście można zapytać, czy napis polityczny wycięty w kliszy czy kartonie jest sztuką. Jak mówiłem – nie jestem specem od sztuki i nie mi to oceniać. Jednak bardzo podobają mi się akcje np. Klubu Gaja z Bielska-Białej, który używa szablonów i muralesów do propagowania konkretnych treści, ekologicznych i innych – np. w Gdańsku są ich świetne malunki na rzecz wolności dla Tybetu. A zaraz obok są równie zajebiste kawałki lokalnych grafficiarzy. I super – niech każdy maluje to, co go kręci. Miasto na pewno to wszystko pomieści. Problem może być z naszymi głowami... Zawsze można odwrócić wzrok. Albo zamalować haha...

Jak wygląda obecnie sytuacja z szablonami w Gdańsku?

W tej chwili w Gdańsku szablony są w totalnym zaniku. Ja sam dawno niczego nowego nie ciąłem – brak czasu, poważniejsze bajki na głowie, typowe klimaty. Kiedyś sporo się tu działo, zresztą tak jak w innych miastach w Polsce. W tej chwili można jeszcze gdzie niegdzie znaleźć zabytki szablonowego graffiti. Jak widzę coś w stylu szablonowym to są to wlepy, albo specyficzny styl niektórych artystów z kręgów hip-hopowych. Myślę, że tak jak w większości mediów i w ogóle w życiu, ludzie kierują się ku rzeczom prostszym i milszym – internet, puszczanie muzy itp. Przy szablonach trzeba się w sumie trochę ubabrać..

czw., 23/02/2006 - 17:36

p.

wielka szkoda, wielka strata

Anonim (anonimowo) – sob., 25/02/2006 – 14:00

Epitafium dla Przemka Milera

Epitafium dla Przemka Milera
http://www.straus.bzzz.net/epitafium-dla-przemka/

Anonim (anonimowo) – czw., 30/10/2008 – 20:36

Pamięci Przemka

Wciąż obecny w nas
Nieobecny z nami
Zaledwie przyszedł a już nas pożegnał
On poznał nas, nie dał poznać siebie
Wciąż drogą na skróty przez życie już przebiegł ...
Czy dobiega celu?...
Czy ciągle jest sam?
Czy może w drodze pośród ścieżek wielu?...
Powstrzymany błyskiem... znakiem?...
Zwątpień i rozterek pełen znajdzie swą Itakę bez nas,
W ciepłym świetle słonecznego pyłu, który go otuli,
ogrzeje jego serce wyziębione Ziemią.

(19. II. 2006)

Stanisław Leszczak (anonimowo) – pt, 20/02/2009 – 12:53

Przemkowi pamięć i żal

Po latach wciąż smutni pamięcią spętani
Czekamy byś wrócił w krzyku mewy i świergocie ptaków z lotności twoich myśli utkanych

...Smutne krople mgły jesiennej, szelest pożółkłych liści dębu ani błysk słońca promieni
Nie zdradzą nam nigdy ...jak bardzo samotny jest człowiek którego serce okryło choćby
okruch świata i skrawek Ziemi
Twoje serce i żar napełniły umysły wielu ludzi by bryłę świata tego ruszyć

Naszą pamięć zmącił drapieżny Ptak Śmierci
....I wielka jest cisza nad trumną nadziei, oczekiwania, żalu i słów, których
nie zdążyliśmy Ci powiedzieć
....I wielkie jest nasze poczucie że Cię zawiedliśmy, my którzy patrzyliśmy jak chciałeś
wzlecieć ku słońcu poprzez chmury rzeczywistości

(Łódź, 15.II.2009)

Stanisław Leszczak (anonimowo) – pt, 20/02/2009 – 13:00